Capture One 10
Mimo, że przez wiele lat byłem użytkownikiem kolejnych wersji Capture One poczynając od 3 a na 7 kończąc, muszę stwierdzić, że wynik, który otrzymałem rozczarował mnie. Specjalnie pobrałem świeżutką odsłonę tej aplikacji, w wersji demonstracyjnej, żeby zobaczyć, jak duży postęp nastąpił od czasów wersji 7 jeżeli chodzi o obsługę plików z matryc X-Trans. Niestety jeżeli nawet jakiś miał miejsce to nadal przed developerami tej aplikacji dużo pracy czeka.
Wywołany plik RAF ma słaby mikrokontrast, brakuje szczegółów, ale na dokładkę pojawiają się jakieś problemy z demozaikowaniem, bo to zapewne one, są przyczyną artefaktów barwnych widocznych na napisie Lapidarium. Ogólna ostrość też pozostawia dużo do życzenia.
Jeżeli chodzi o pliki z X-Trasformer’a to tu jest znacznie lepiej, przy czym wyostrzanie programu Iridienta jest o włos lepsze niż z Capture One.
Podobnie rzecz ma się z wycinkiem z centrum kadru. Tutaj też widoczne są problemy z detalem i jego ostrością.
Jednak dopiero górny wycinek pozwala w pełni na zaobserwowanie drugiego, obok ostrości, niepokojącego zjawiska. Było ono już wspomniane wcześniej, jest nim źle skorygowana dystorsja. Dodatkowo wygląda, że algorytmy użyte do korekty obrazu jeszcze badziej rozmyły detale obrazu. Szczególnie mocno widoczne jest to na orle i kuli więczającej dach. Wywołane w Capture One pliki DNG są dobre, ale to oczywiście głównie zasługa X-Transformer’a.
Ostatni wycinek, z rogu obrazu, pogrąża dokumentnie Capture One. Nie dość, że nieostro, to na dokładkę, krzywo. Oczywiście, można się zacząć zastanawiać czy użycie innego obiektywu, czy innych ogniskowych nie dałoby lepszych rezultatów, ale nie o to przecież chodzi. Program tego typu powinien radzić sobie dobrze w każdych warunkach. Tym bardziej, że te nie były w żaden sposób ekstremalne.
Podsumowując. Mimo, że nie to było przedmiotem testu, to okazało się, że Capture One do plików z matryc X-Trans Fuji nadaje się słabo. Chyba, że będą to pliki DNG z X-Transformera. Tylko, kto zapłaci 280 euro w sytuacji gdy identyczny wynik można mieć znacznie taniej. Chyba tylko osoba, która kupi Capture One 10 do pracy z plikami pochodzącymi z aparatów innych producentów, bo tam akurat ta aplikacja radzi sobie całkiem nieźle.