Pochwała banału

Nie pamiętam, żeby ktoś specjalnie polecał mi Dean Village. Nikt nie mówił: „musisz to zobaczyć”. Oczywiście rzuciło mi się w oczy w jednym, czy drugim z przewodników po stolicy Szkocji, ale opisywane było bez przekonania, tak jakby autorzy nie do końca wiedzieli czy ta dawna wieś może być atrakcją.

I może właśnie dlatego tam poszedłem. I teraz mam teraz problem, bo nie wiem jak to co tam zastałem ocenić. Dean Village nie sili się na bycie pięknym. Jest, tak po prostu, ładne. Zwyczajnie, codziennie, niepozornie. Stare kamienice, wąskie mostki, ścieżka wzdłuż Water of Leith. Tam nie dzieje się nic spektakularnego. Nic co można byłoby opisać superlatywami. Nie ma fajerwerków. Jest cisza, rytm rzeki. Krajobraz, który nie domaga się naszej uwagi, jest nienachalny, ale jeżeli tą uwagę mu poświęcimy to się nie zawiedziemy.

Dean Village to pochwała banału. Słowo banał ma złą prasę, bo kojarzy się z czymś wyświechtanym, nudnym, przewidywalnym do bólu. W potocznym języku, to coś, co straciło wartość przez powtarzalność. Innymi słowy to frazes, klisza, wręcz oczywistość. Jeśli jednak cofniemy się do korzeni tego pojęcia to okaże się, że banalność to po prostu wspólność. To rzeczy powszednie, znane, powtarzalne, współdzielone przez wielu. Banał pochodzi z francuskiego banal, które w średniowieczu oznaczało coś wspólnego, dostępnego dla wszystkich. Moulin banal to był „młyn pański”, z którego musieli korzystać wszyscy chłopi w danej posiadłości. Z biegiem czasu znaczenie się przesunęło i ze „wspólnego” przekształciło się w „powszechne”, potem w „pospolite”, żeby ostatecznie stać się „trywialnym”.

Nie wszystko, co wspólne i powtarzalne, musi być złe. Wręcz przeciwnie. Może więc warto spróbować odzyskać to słowo. Uczynić z banału nie obelgę, lecz uznanie dla tego, co ciche, powtarzalne, dostępne. Może prawdziwa głębia nie leży w tym, co rzadkie i szokujące, ale właśnie w tym, co powraca. Co znamy. Co nie musi udawać, że jest czymś więcej. W czasach, gdy każda podróż musi być „doświadczeniem”, a każde zdjęcie „treścią”, Dean Village przypomina, że możemy po prostu być. Bez hasztagów. Bez legendy.

Scroll to Top