Kumulacja

Myślałem, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a tu proszę, kumulacja, i to nie w Lotto.
Po pierwsze primo: Leica z bagnetem M, która ma dostępny tryb zombie i potrafi kręcić filmy, a jakże. Dorzucono też marzenie wielu użytkowników systemu – adapter do obiektywów z bagnetem R (czy ktoś te Minol… Leici w ogóle pamięta?). Dzięki temu zmiennoogniskowe szkła są w zasięgu ręki (no dobra, był Tri-Elmar, ale to taki trójpak, a nie prawdziwy zoom). Myślę, że ci, dla których Leica była elementem lansu, a nie narzędziem służącym o robienia fotografii, aż trzęsą się z radości i spać nie mogą po nocach drżąc z obawy, że będzie trzeba w komitecie kolejkowym się zapisać, aby odpowiednio szybko to cudo nabyć. Teraz do pełnego szczęścia brakuje im już tylko autofocusa, no i może Instagramu jako opcji w menu (a może lepiej dedykowanego przycisku?).
Po drugie primo: bezlusterkowce, fuj, co za nazwa, będące wynikiem współpracy Hasselblada i Sony (Hasssony? Sonblady?), czyli NEX-7 w gustownym, wystruganym z drewna przez szwedzkich drwali, ubranku. Bardzo ekskluzywne i bardzo drogie. Współpraca z Japończykami do tej pory wychodziła spadkobiercom Victora H. całkiem nieźle, przecież cała seria H była robiona przez Fuji. Trudno mi wyrokować czy obecna umowa strategiczna z kolejną firmą z Kraju Kwitnącego Yena da równie spektakularny sukces. Cała nadzieja w klientach, którzy nie chcą tachać średnioformatowych cegieł, ale pragną mieć aparat z pięknym, stylizowanym, znaczkiem H, a, kto wie, może nawet całym napisem w bardzo widocznym miejscu i są skłonni słono zapłacić za obudowę w wersji custom.
Po trzecie primo: Instagram (już drugi raz się w tym tekście pojawia, jednym słowem tysiąc pięćset sto dziewięćset procent normy) na sterydach, czyli jak mieć polaroida (celowo pisze z małej jako o potocznym określeniu na fotografię natychmiastową, a nie firmę założoną przez Edwina Landa) zrobionego IPhonem, obowiązkowo piątką. Nie żartuję. Kto nie wierzy niech zajrzy tutaj. Chciałem coś złośliwego w tym miejscu napisać. Nie napiszę, bo wiem, że choć niepomiernie głupie to rozwiązanie to wróżę mu, że odniesie wielki sukces.
Dzisiaj, wyjątkowo, nie zamieszczę żadnego zdjęcia. A, co!
Scroll to Top