Nie czuję kwadratu, chyba

Ponad rok zmagam się już z kwadratowym kadrem. Nie ukrywam, że liczyłem na to, że ponownie uda się sztuczka zastosowana przy przestawieniu się w pion, czyli użycie sprzętu, który w naturalny sposób zmusza do innego komponowania rzeczywistości. Wtedy z pomocą przyszła Fujica GS 645, mój nieustający faworyt w średnim formacie w kategorii mobilność, która to ma cokolwiek zaskakującą i specyficzną orientację kadru. Tym razem zadanie położone zostało na barkach Bronici SQ, bo ma proporcje, w które koncepcyjnie celowałem. I mimo, że czasem nawet narodzi się zdjęcie, które akceptuję, to dzieje się to w strasznych bólach. Kwadrat jest dla mnie niewygodny, uwierający i całkiem nie mój. Żeby choć trochę jeden bok był dłuższy, a tu ani na milimetr. Donoszę, że jeszcze się nie poddałem, jeszcze będę ćwiczył i może, w końcu, mój mózg zaskoczy.

Dzisiejsze zdjęcia powstały przy wydatnym współudziale młodych, wspaniałych modeli i Bronici SQ-B z rewelacyjną optyką w postaci Zenzanona PS 50/3,5. Naświetlana całość była nominalnie na Rolleiu Superpan 200 i moczona w Rodinalu rozrobionym w stosunku 1 do 25 przez 8 minut w 20 stopniach.