Opiat

 

Ładuję ostatnio film do koreksu. Pełne zaciemnienie, jak w trakcie nalotów na Londyn, nawet świeczka w junkersie wygaszona. Patrzę i widzę na błonie czerwone błyski, jakby ktoś laserem po niej świecił. Myślę sobie, co jest grane? Widziałem elektrostatyczne wyładowania jak odklejałem taśmę z szerokiego HP5, ale czegoś takiego jeszcze nigdy. Próbuję zlokalizować źródło tego niechcianego światła, oglądam się za siebie, a tam czerwone ślepia się na mnie gapią. Pralka Siemensa się przyglądała moim działaniom. W ten oto sposób kilka klatek się naświetliło, parę jednak wyszło.
Swoją drogą polecam Wam programik Jana Exnera, który bardzo ułatwia życie przy wołaniu negatywów. Bardziej ułatwić może tylko procesor (na przykład Jobo CPE-2, ale ta cena :-/). Jest to programowalny timer, który będzie nam mierzył czas poszczególnych kąpieli i dawał sygnał gdy trzeba koreksowi zafundować przewrotkę, lub zmienić chemię. Wadę ma jedną, jest na urządzenia pracujące pod systemem PalmOS (znalazł wreszcie zastosowanie mój Tungsten T3 :-D). Jak będę miał dobry humor to postaram się przygotować krótki tutorial jak go używać.
Powyższe i poniższe zdjęcia pochodzą z tej feralnej kliszy i zrobione było Nikonem FM, który szedł pod rękę z Nikkorem 50/1,8 AIS, na materiale Ilford HP5+, wołanym w Microphenie, 24oC, 7,5 minuty z pięcioma przewrotkami co minutę.

 

20090529222005_img023-1