Tamron 17-50/2,8

Niewątpliwie nazwa tego obiektywu mogłaby startować w konkursie w kategorii długość. Jest to też rekordzista jeżeli chodzi o najczęściej polecane szkła na forach internetowych. Ja w końcu uległem reklamie szeptanej i dwa miesiące temu nabyłem. Teraz mogę przedstawić mały jego teścik i wnioski, które mi się nasunęły. Z góry zaznaczam, że mimo, pewnych niedoskonałości Tami ma szansę na dłużej zagościć w moim plecaku.
Biorąc pod uwagę zakres ogniskowych i światło należy stwierdzić, że jest to stosunkowo mały obiektyw.Dużo plastiku, ale to już standard dla współczesnej optyki. Powierzchnia chropowata, która trochę ma chyba udawać wykończenia na metalowych korpusach aparatów z górnej półki. Powiedzmy, że przy pewnej dozie wyobraźni nawet przypomina i wolę to niż wykończenia EX Sigm. Dotykowo wrażenia pancerności ten obiektyw nie daje, ale nic się w nim nie chybocze i nie klekocze. Szeroki, ba nawet bardzo szeroki, pierścień ogniskowej, który chodzi z przyjemnym oporem. Niektórzy narzekają, że nie ma za co złapać, żeby odpiąć obiektyw od aparatu, osobiście tego problemu nie doświadczyłem. Pierścień ostrości pracuje lekko w trybie manualnym (przełączanym na obiektywie). Ponieważ ten Tamron ma zwykły, a nie pierścieniowy napęd pozbawieni zostaliśmy możliwości przeostrzania w trybie autofokusa. Na obudowie jest przełącznik LOCK do zablokowania na czas transportu, żeby się nie rozsuwał, jak na razie jest całkiem zbędne.
AF:
Autofokus bardzo jako-taki. Nie da się ukryć, że celny, ale demonem szybkości nie jest. Znam szybsze śrubokręty… szczególnie przypięte do jednocyfrowych body. Dodatkowo w słabym oświetleniu doostrza w zwolnionym tempie, i może to jest przyczyna dobrej celności i zszarganych nerwów ;-). Pierścień ostrości kręci się przy ustawianiu i jeździ mi po palcu wskazującym jak trzymam lewą ręką za obiektyw (czyli w 99% ujęć). Szkoda.
Ostrość obrazu:
Tu będę głównie chwalił. Moja sztuka jest ostra cały czas, a przysłona służy do zmiany głębi ostrości. Na wszystkich ogniskowych nie waham się używać go w pełni otwartego. Brawo! W wielu wypadkach płaci się za obiektyw słono, bo na światło 2,8, a potem i tak nie da się go użyć ze względu na mydło. Wszystko widać na samplach. Zdjęcia wykonane są w Nefach i wywołane w Capture One 4 z ustawionym domyślnym wyostrzaniem. W każdej parze pierwsze jest z centrum, drugie z rogu.
Ogniskowa 17mm.

Ogniskowa 24mm. Tu po intensywności mory  widać, że jednak jest trochę mniejsza ostrość dla przysłony 2,8.

Ogniskowa 36mm.

Ogniskowa 50mm.

Chciałbym napisać, że oto obiektyw, który prawie może konkurować z Nikkorem 17-55/2,8… nie napiszę, bo po prostu nie wiem czy tak jest. Tamron 17-50 jest jasnym obiektywem za niewielkie pieniądze, o bardzo dobrej ostrości. Nie jest jednak szkłem idealnym, ale jeżeli nauczymy się radzić sobie z jego niedoskonałościami powinien przyczynić się do powstania wielu udanych zdjęć.